Swoją historię napisał w lokalnym portalu informacyjnym lublin 112:
– Chciałbym się podzielić ciekawą sytuacja, która mnie spotkała ze strony serwisu Huawei. To, co widać na zdjęciach to samozapłon telefonu (Huawei Mate 10). Sytuacja wyglądała następująco. Pewnego pięknego poranka telefon się zwiesił, następie przy jakiejkolwiek próbie szybkiego resetu telefon nie okazywał żadnych chęci ponownego uruchomienia – wisiał dalej. W końcu, po kilku minutach okazał się życzliwy i udało się go zresetować. Fajnie, bo pojawiła się iskierka nadziei, że będzie działał, ale to był przedsmak tego, co się stało chwilkę po pojawieniu się pięknego logo. Nie przeciągając, logo już na ekranie wyświetlacza, po chwili komunikat wpisz pin. A tu ci niespodzianka, zero reakcji na próbę wpisania pinu. 10 sekund później zaczął się hit tego modelu, obudowa w dolnej części zaczęła robić się ciepła – nie był podłączony do ładowarki. A tu nagle w dolnej części wyświetlacza pojawia się kolorowa plama, nagle słychać syczenie, podobne do palonej saletry. Przez małe otworki zaczyna wydobywać się dym. W końcu piękna kulminacja całego spektaklu. Wielkie bum. Dużo dymu oraz ognia – efekt niesamowity. Teraz tłumaczę, dlaczego telefon posiada wygięta obudowę i zbity wyświetlacz. Po efektownym bum (w dłoniach) pozbyłem się go wyrzucając na podłogę. Odruch podczas jakiegoś samozapłonu to gaszenie. Wybrałem najszybszy sposób, czyli próbę gaszenia nogami (po części skuteczna). Choć resztki po samozapłonie zostały na dywanie. Telefon został szybko wysłany do serwisu – ale jeszcze szybciej z niego wrócił
– Na chwilę obecną jestem poszkodowany – brak telefonu – a firma podwija ogon i nie ma zamiaru nic robić – nawet wymiana – bo do naprawy to się nie nadawał. A co ja winny – trafił się trefny i tyle – więc uważajcie na te modele.
źródło: http://www.lublin112.pl/doszlo-do-samozaplonu-telefonu-komorkowego-serwis-odrzucil-reklamacje-zdjecia/
- Dowiedz się więcej...
-
- 0 komentarzy
- 631 wyświetleń